Niemcy coraz chętniej wybierają polski Bałtyk
Według danych Północnej Izby Gospodarczej i GUS prawie 400 tysięcy osób odwiedziło Międzyzdroje w sezonie letnim 2024 (lipiec-wrzesień). Około 20% wszystkich turystów nad całym Bałtykiem stanowią turyści zagraniczni, a największą grupą są Niemcy. W przypadku Międzyzdrojów czy Świnoujścia to nic dziwnego - województwo zachodniopomorskie graniczy z Niemcami. Stawiają oni nie tylko na lato, ale i na jesień-zimę. Udało nam się z kilkoma z nich porozmawiać w listopadowy weekend w Międzyzdrojach. Dlaczego stawiają na Polskę?
- Jest tanio i dobrze. W Niemczech ceny są o połowę wyższe niż u nas. Tu zapłaciliśmy łącznie 300 euro za cały weekend. W Niemczech mogłoby wyjść prawie 700 euro za weekend - powiedział szczecin.eska.pl jeden z turystów z Niemiec.
Pani Anna jak zaznacza, choć męża ma Niemca, to ona jest 100% Polką. Dlaczego wybrali Międzyzdroje?
- Polskie morze ma inny klimat. U was też jest mniejszy ruch poza latem. W Niemczech bywa różnie, ale i też ceny są o wiele wyższe. Jak porównamy do zarobków, to wychodzi to jak wasze wyjazdy nad polskie morze. Dla nas Niemcy są drogie, dla was Polska - mówiła pani Anna.
Jak się okazuje, również jesienią organizowane są zbiorowe wycieczki na ogólne zwiedzanie północnej części województwa zachodniopomorskiego.
- Zaczęliśmy od Świnoujścia. Teraz mamy Międzyzdroje. Później Wolin, Szczecin i wracamy do Niemiec - powiedziała nam jedna z turystek.
Międzyzdroje cieszą się na Niemców
Choć kawiarni i restauracji nie jest za wiele otwartych, to te pracujące bardzo się cieszą na niemieckich turystów. Dzięki nim mogą funkcjonować na spokojnie przez cały rok nie martwiąc się o dochód. Chociaż ceny są wysokie, Niemcy nie narzekają i zostawiają wysokie napiwki.
- Jesteśmy jedną z niewielu pizzeri otwartych w Międzyzdrojach. Turyści z Niemiec chętnie zostawiają pieniądze nie tylko na jedzenie, ale i alkohol. Do tego napiwki. Ostatnio dostałem 10 euro, regularnie zostawiają też kwoty około 5 euro od posiłku. Zawsze bardzo uprzejmi, chwalą nasze jedzenie - powiedział jeden z kelnerów.
Pracownica jednej z kawiarni też nie narzeka na ruch.
- Zazwyczaj od 9 do 15 jest spory ruch. Często po dwie kawy na osobę, zawsze kawałek ciasta lub gofry. Nie mogę narzekać - powiedziała jedna z pracownic kawiarni.