Zatruła się sosem z targu. Źle to się skończyło!
Doralice Carneiro Sobreira Goes z Brazylii postanowiła przyrządzić posiłek z pesto, a dokładniej z orzeszków piniowych. Nie zwróciła uwagę na brak daty przydatności. Jak się okazało, to był błąd.
Bazowała na tym, że żywność na targu powinna być zawsze świeża i dobra. Używała pesto regularnie do posiłków. 47-latka nie czuła różnicy w smaku, nie widziała też zmian w barwie czy aromacie. W pewnym momencie zaczęła odczuwać ogromne zmęczenie, miała problemy z oddychaniem i językiem.
Szybko udała się do szpitala. Po zaparkowaniu przy klinice jej ciało „wyłączyło się”. Sparaliżowało się w kilka sekund. Nie mogła poruszać nogami i rękami. Wyskoczyła z samochodu, krzyczała o pomoc. Pomogli jej pracownicy szpitala, którzy ją zauważyli i zabrali na oddział.
Po przeprowadzeniu badań okazało się, że w jej organizmie znajduje się toksyna – jad kiełbasiany. Wywołuje on trudności w oddychaniu, paraliż, a czasami nawet śmierć.
Dzięki odpowiedniej opiece lekarzy i podaniu szybko leków Doralice powoli zaczęła wracać do zdrowia. Przez ponad rok przebywało w szpitalu, przechodziła również rehabilitację. Obecnie jest w stanie samodzielnie żyć, ale uważa na to, co kupuje.
Jak zrobić dobre pesto?
Dobre pesto to świetny dodatek do dań. W bardzo szybki sposób można z nim skomponować pełnowartościowy posiłek. W przypadku zakupu w sklepie warto patrzeć na datę ważności. Po otwarciu – na aromat i smak. Przez nieodpowiednie przechowywanie, pesto może się zepsuć.
A jaki jest tradycyjny przepis na zielone pesto?
- Bazylia – 60 g,
- orzeszki piniowe – 50 g,
- parmezan – 40 g,
- oliwa – około 75 ml,
- opcjonalnie dwa ząbki czosnku.
Do tego przyprawy według uznania. Można orzeszki piniowe zastąpić nerkowcami.
Wzorowo bazylię powinno rozcierać się w moździerzu. Jednak z racji tego, że nie każdy go ma, można po prostu wszystkie produkty zblendować. Nie trzeba na gładki sos, jednak tutaj to już kwestia preferencji.