Mandat za brak biletu wywołuje agresję
Ania (imię zmienione na prośbę rozmówczyni) pracowała jako kontroler biletów w mieście wojewódzkim przez dwa lata. Sporo przeżyła, ale przez jedną sytuację postanowiła w końcu odejść z pracy.
- Nie mogłam już znieść poniżania czy wyzywania za to, że wykonuję swoją pracę. Nie masz biletu, dostajesz mandat. Proste. Nie mogę kogoś puścić, bo wtedy bym oberwała od kierownika. Raz zatrzymałam sąsiada. Nie dość, że mnie poszturchał, to później mi groził na klatce. Bałam się wychodzić z domu. W końcu się przeprowadziłam, ale postanowiłam też odejść z pracy – opowiada Ania dla eska.pl.
Była kontrolerka została nawet raz pobita. Jednak jak mówi, koleżanka z innej grupy mocniej oberwała.
- Myślisz, że pasażer cię nie uderzy, bo jesteś kobietą? Ogromny błąd. O ile mnie uderzono raz w brzuch i skończyło się to siniakiem, tak gorzej skończyła koleżanka z grupy równoległej. Centrum miasta, mężczyzna nie miał biletu i nie chciał się wylegitymować. Mieli jechać na przystanek umówiony z policją. Mężczyzna zaczął ją atakować pięściami. A współpasażerowie? Siedzieli i nic nie robili. Na koniec mieli dorzucić „Dobrze jej tak” – podsumowuje dla eska.pl Ania
Nieznajomość regulaminu to nie wina kontrolera, a pasażera
Ania zaznacza, że wielokrotnie współpasażerowie bardziej szkodzą niż pomagają.
- Kobieta nie kupiła biletu. Co robią współpasażerowie? Wyzywają mnie od bezdusznych, bo to kobieta z dzieckiem i powinnam puścić. To ja nie mam wstydu. Szkoda, że takie osoby nie potrafią zrozumieć, że to potem dlatego miasto nie ma za co kupić nowego autobusu czy tramwaju. Tu 5 zł, tam 5 zł i się zbierają odpowiednie kwoty – mówi dla portalu eska.pl Ania.
Można też zauważyć, że współpasażerowie są agresywni do kontrolerów.
- Jedni potrafią nawet siłą odciągać. Inni robią zdjęcia i szukają cię na grupie mieszkańców na Facebooku, żeby nikt ci potem nie chciał pomóc. Zawsze winny jest „kanar”, nigdy pasażer – żali się Ania dla portalu eska.pl.
Jak zaznacza, niektórzy kontrolerzy zbierają żniwa po złych pracownikach.
- Oj, ile razy słyszałam, że kontroler X czy Y pracował tak i tak, co jest niezgodne z regulaminem. Nie zliczę, ile nieprawidłowych mandatów wystawiano. Ale dlatego warto zawsze się odwoływać – odpowiada Ania dla portalu eska.pl
Skarga na kontrolera za prawidłową pracę? Nic nowego
Jak się okazuje, na Anię było kilka skarg za prawidłowe wykonanie pracy.
- Czasami jeździliśmy dłużej, aby obserwować pasażerów. Jeden mężczyzna przez 15 minut nie skasował biletu. Dopiero po ogłoszeniu kontroli, biegł do kasownika i krzyczał, że on nie zdążył skasować. Tak, złożył na mnie obszerną skargę z uwaga, potwierdzeniem historii przez kilku pasażerów. Odwołanie oczywiście przegrał, bo był dowód z kamery. Skargę na mnie przyjęto – opowiada Ania dla portalu eska.pl
Jak zaznacza, takich skarg jest naprawdę sporo.
- Ludzie często nie rozumieją, że my tylko wykonujemy swoją pracę. Śmiem zwracać im uwagę, że nie stosują się do prawa. Wszystko jest zawsze moją winą, nie ich. Szkoda, że nie zachowują się tak do policji, może takie więzienie by dało im do zrozumienia, że przepisy należy przestrzegać – podsumowała Ania dla portalu eska.pl
Tak wygląda pętla Kołłątaja w Szczecinie. Nie zachwyca!