Hezbollah zaatakował Izrael
Libański Hezbollah w niedzielnym oświadczeniu przekazał, że "pierwsza faza" ataku na Izrael została oficjalnie zakończona. Uderzyli oni w jedenaście izraelskich obiektów wojskowych tzw. Katiuszami - wystrzelono ich ponad 300. Dalsze szczegóły mają zostać ujawnione później. Jak potwierdzają międzynarodowe źródła, to obiecany odwet za śmierć jednego z dowódców wojskowych ich ugrupowania - Fuada Szukra, który zginął 30 lipca 2024 w Bejrucie.
Izrael szybko się odniósł do całej sytuacji i sam zaatakował "cele terrorystyczne w Libanie". Mieli też rzekomo ostrzec cywilów, aby opuścili zagrożone obszary. Według ich ustaleń, libańska organizacja miała przygotowywać się do kolejnego wystrzału rakiet w kierunku izraelskiego państwa, w tym punktów cywilnych, a nie tylko wojskowych.
Jak dodaje izraelski rząd, nie chcą oni regularnej wojny z Libanem.
- Izrael nie chce pełnowymiarowej wojny z Hezbollahem, ale reaguje na działania tego ugrupowania i korzysta ze swojego prawa do obrony. Rozpoczęliśmy ataki na Hezbollah, ponieważ wykryliśmy, że planuje on poważny atak na Izrael z użyciem dronów i rakiet - przekazał minister spraw zagranicznych Izraela Israel Kac.
Jak dodał minister, poprosił już swoich sojuszników o wsparcie.
Ministerstwo Obrony Izraela ogłosiło stan wyjątkowy na najbliższe 48 godzin. Również wszystkie służby mają być w stanie gotowości.
Izrael a wsparcie USA w konflikcie z Hezbollahem
Od razu komentarz udzieliły Stany Zjednoczone, jeden z największych sojuszników Izraela.
- Będziemy nadal wspierać prawo Izraela do obrony i działać na rzecz stabilności w regionie. Wysocy rangą przedstawiciele amerykańscy na bieżąco kontaktują się ze swoimi izraelskimi odpowiednikami – oznajmił w oświadczeniu rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Sean Savett.
Pentagon miał również skontaktować się z Izraelem, aby zapewnić, że mogą na nich liczyć.