Zawodnik z diabelskim kopytem
Philip Mulryne był jednym z najgorętszych piłkarzy końcówki lat 90. Reprezentant Irlandii Północnej strzelił dla swojej kadry aż 27 bramek! Podczas swojej kariery zawodnik grał w barwach takich klubów, jak Norwich, czy Cardiff. Mulryne jest jednak najbardziej znany ze swojej krótkiej przygody w Manchesterze United, gdzie zdążył zaliczyć zaledwie jeden występ.
Podczas swojego pobytu w Norwich Mulryne zaczął kwestionować swój dotychczasowy styl życia. Mężczyzna zwrócił się ku religii, którą zaniedbał na rzecz sportu:
- Pobyt w Norwich zapoczątkował moją podróż w kierunku ponownego zgłębienia mojej wiary, którą miałem jako młody człowiek. Podjąłem decyzję o powrocie do domu na rok i tak naprawdę w tym roku wszystko wywróciło się do góry nogami - wyjaśnia Mulryne dla brytyjskiego dziennika "The Daily Mail"
Diabeł w sutannie
Były piłkarz "Czerwonych diabłów" zaczął naukę na księdza w wieku 31 lat. Mimo wysokich zarobków, które sięgały nawet pół miliona funtów rocznie, Mulryne postanowił kompletnie zrezygnować z piłki nożnej i skupić się na edukacji kościelnej:
- Moje powołanie do kapłaństwa i życia zakonnego przyszło podczas mojego ostatniego roku gry w piłkę – poczułem silne pragnienie tego sposobu życia i pozostałem przy nim przez kilka miesięcy, a potem zdobyłem się na odwagę, aby go zgłębić i podjąłem decyzję. Trwa to już osiem lat - mówi były piłkarz
Irlandczyk znalazł wsparcie także w swoich kolegach z boiska. M.in. Peter Crouch zachęcał Mulryne'a do wstąpienia do seminarium. Mimo utraty kariery piłkarza, ksiądz nie żałuje swojego nowego życia:
- Futbol był pełen wzlotów i upadków, a tutaj było coś, co dawało mi ciągłe poczucie zadowolenia - tłumaczy Mulryne
Jeśli chcecie wybrać się na mszę prowadzoną przez ks. Mulryne'a, to musicie odwiedzić Kościół Najświętszej Marii Panny w Cork w Irlandii.